Biking Eurovelo 8: trzymiesięczna przygoda rowerowa

Biking Eurovelo 8: trzymiesięczna przygoda rowerowa
Richard Ortiz

W tym felietonie Meet The Cyclists Cat z Down Under dzieli się swoimi doświadczeniami z jazdy na rowerze z Czarnogóry do Hiszpanii wzdłuż Eurovelo 8. Oto jej historia.

Eurovelo 8 Bike Touring

W 2014 roku Cat przejechała na rowerze z Czarnogóry do Hiszpanii. Początkowo pisała swoje posty na blogu na stronie Meanderbug.

Ze względu na restrukturyzację ich stron, zostałem poproszony o zachowanie jej historii przy życiu, umieszczając jej posty tutaj.

Jej doświadczenia z pewnością zainspirują i poinformują innych planujących podobną wycieczkę wzdłuż trasy Eurovelo 8.

Jest to zatem zbiór jej historii i doświadczeń podczas jazdy na rowerze EuroVelo 8. Poniżej znajdują się fragmenty jej postów, a także linki do każdego oryginalnego postu. Mam nadzieję, że spodoba ci się czytanie przygód Cat tak samo jak mnie!

Powiązane: Jazda na rowerze przez Europę

Jeśli chcesz przeczytać przygody innych rowerzystów, recenzje sprzętu i spostrzeżenia, zapisz się do mojego newslettera poniżej:

Rozpoczęcie wycieczki rowerowej EuroVelo 8

Catherine Small

Kilka lat temu mój bliski przyjaciel opuścił Australię, aby zrobić coś, co dla mnie było niespotykane i całkowicie niesamowite. Zamierzał zwiedzić Europę na rowerze i spać w namiocie. Myślałem, że to szalony pomysł na przygodę.

Trzy lata później i niezliczone historie od zaskakującej liczby innych turystów rowerowych, a ja miałem mały wewnętrzny głos, który nalegał, abym zrobił to samo. Budżetowe wycieczki rowerowe, zaczynamy.

Jasne, nie mam dużego doświadczenia w biwakowaniu, a do zeszłego tygodnia nigdy nie rozłożyłem namiotu całkowicie samodzielnie. Nigdy też nie jeździłem na rowerze na wyjątkowo długich dystansach.

Ale dużo jeździłem na rowerze po Sydney i wiem, że kiedy jestem na rowerze, czuję się całkowicie, oszałamiająco, wolny. Mam skrzydła. Często, gdy jadę gdzieś naprawdę szybko, uśmiecham się tak bardzo, że zaczynam się śmiać z czystej radości.

Byłem nawet znany z tego, że wypuściłem kilka głośnych "wooohoooooo", wyrzucając pięść w powietrze podczas zjeżdżania z gór.

Nawet gdy złapie mnie deszcz i przemoknę, gdy moje palce u stóp są zdrętwiałe, a moje palce nie chcą puścić kierownicy, uwielbiam to. Tak długo, jak poruszam się szybko na dwóch kołach, jestem szczęśliwy.

Jak będzie wyglądać wycieczka rowerowa Eurovelo 8?

Myślę, że te przerażające noce spędzone samotnie na dzikim kempingu w krajach, których nie znam, będą po prostu kolejnym ekscytującym "świętym $%*#... jak u licha kiedykolwiek to przeżyję" doświadczeniem, które pozostawi mnie bardziej pewną siebie i szczęśliwszą osobą.

Ten mój mały głos nie pozwolił mi jeszcze na nieodwracalne szkody, więc zamierzam mu zaufać. I pomijając strach, jak nakazuje Nike, czasami trzeba "po prostu to zrobić"!

A więc sprawa wygląda tak: jestem w Podgoricy w Czarnogórze i spędzam czas ze wspaniałymi ludźmi z MeanderBug.com, przygotowując się do wielkiej przygody.

Podgorica nie pasuje do swojej niepochlebnej reputacji. Znalazłem wiele do zobaczenia i zrobienia w mieście. Znalazłem też wszystko, czego potrzebuję do mojej epickiej wycieczki rowerowej, a wszystko to za mniej niż 500 euro.

(Uwaga: nie planuję żadnego gotowania i nie jestem fanatykiem rowerów, więc te czynniki pomogły obniżyć koszty).

Sprzęt do turystyki rowerowej

Oto moja lista wyposażenia na wycieczkę rowerową wraz z przybliżoną ceną każdego elementu (w euro).

Lokalny sklep rowerowy

143 - Rower górski Polar Trinity (serbska produkcja, wydaje mi się, że działa dobrze, nie wiem o nim zbyt wiele)

105 - przednie światło LED, tylne światło bezpieczeństwa, tylny bagażnik, ulepszone siodełko, dzwonek, uchwyt na bidon, torba podsiodłowa, rękawiczki, kask, pompka, łatki naprawcze, dźwignia do opon, zapasowe dętki

Sklep ze sprzętem wędkarskim

28 - namiot

Lokalny sklep sportowy

(W Czarnogórze Sports Vision to żyła złota).

41 - śpiwór North Face (w tej cenie musiałem go kupić! Będę go cenił na zawsze)

Lokalny sklep z narzędziami

2.30 - latarka

4.10 - scyzoryk (scyzoryki szwajcarskiej armii były w przedziale 20-30 euro, po prostu rozejrzałem się po dziale z nożami i znalazłem znacznie tańszy nóż z tymi samymi dodatkami - wygrana!)

5 - blokada rowerowa

1.90 - 4 x paski mocujące (inaczej linki bungee)

3.30 - taśma klejąca (żółta!)

1 - podpałki

2 - zapasowe baterie

Lokalny sklep z tworzywami sztucznymi

(W Czarnogórze mają osobne sklepy ze wszystkimi plastikowymi rzeczami. Podstępne).

0.80 - mydelniczka, gdy mam coś do powiedzenia światu.

Lokalny supermarket

Butelki z wodą, chusteczki nawilżane, worki na śmieci

Mata do spania/jogi - do odebrania z InterSport przy wyjeździe z miasta.

Przybliżony całkowity koszt = 370 euro, czyli 570 AUD. Nie jest źle, biorąc pod uwagę, jak tania będzie reszta tej rowerowej przygody - biwakowanie lub couchsurfing i proste jedzenie.

Listę sprzętu Cat do turystyki rowerowej można znaleźć tutaj.

Trasa rowerowa

Moja przybliżona trasa poprowadzi mnie najpierw przez centrum kulturalne Centinje, gdzie będę zwiedzać i obozować w pobliżu. Następnie kieruję się na północny zachód górską drogą ze spektakularną scenerią w kierunku Risan, gdzie mam kontakt gotowy mnie przyjąć i oprowadzić.

Po mniej więcej jednym dniu wskoczę na Euro Velo #8 w kierunku Chorwacji wzdłuż wybrzeża. Spodziewam się, że zajmie mi to co najmniej miesiąc, jeśli nie więcej. Być może spodoba mi się to tak bardzo, że będę kontynuował jazdę na rowerze przez całe lato!

Blog Eurovelo 8

Po omówieniu tras Eurovelo, oto moje wpisy na blogu z wyprawy bikepackingowej:

Dzień 1 - Przejazd rowerem z Podgoricy do Cetinje

Po wczorajszym falstarcie, kiedy szybko okazało się, że muszę użyć sakw, aby obniżyć środek ciężkości, zanim poczuję się stabilnie na drodze, o 10 rano ruszyłem mocno w słońcu.

Cetinje znajduje się około 36 km od Podgoricy, a doświadczonemu rowerzyście zajęłoby to tylko około dwóch godzin. Mnie zajęło to cztery!

Nie jeździłem regularnie na rowerze od jakiegoś czasu, więc większość drogi spędziłem na pchaniu roweru. Nie przeszkadza mi to jednak - to był pierwszy dzień i ważne jest to, że się nie zatrzymałem! Moja wycieczka rowerowa trwa dalej.

Opuszczając Podgoricę, widok zapierał dech w piersiach. Patrząc w dół na miasto, a później przez góry i wodę, aby zobaczyć kolejne pokryte bielą góry, sceny były jak nasycone kolorami obrazy w doskonałej rozdzielczości.

Wjechałem do Cetinje w momencie, gdy zaczął padać deszcz. Stara stolica jest malownicza i kulturalna, nie ma tu na wpół ukończonych budynków, jak w nowej stolicy, i mimo mżawki jest tu mnóstwo pieszych.

Po kawie i przekąsce odwiedziłem pałac króla Nikoli. Pół godziny przed zamknięciem uśmiechnąłem się do darmowego wstępu, czując się jak niegrzeczne dziecko biegające po pokojach tego ogromnego ekstrawaganckiego domu, robiąc zdjęcia, dopóki nie znalazła mnie obsługa i nie powiedziała, że zdjęcia nie są dozwolone. Następnie uprzejmie poszła ze mną, dyskretnie mnie odprowadzając!

La Vecchia Casa

Pomimo zamiaru uniknięcia płacenia za zakwaterowanie, zarezerwowałem pokój w La Vecchia Casa. Bez wcześniej umówionego Couchsurfingu, zakurzony i zmęczony po pierwszym dniu w drodze, w lodowatym deszczu, za namową mojej drogiej czarnogórskiej przyjaciółki Zany, zgodziłem się, że warunki nie były idealne na moją pierwszą noc biwakowania samemu.

Za jedyne 17 euro za noc za pokój jednoosobowy, myślę, że dostałem najtańszy pokój w mieście! Z pewnością był najbardziej uroczy.

La Vecchia Casa oznacza Stary Dom i jest to jeden z domów w Cetinje pozostałych z czasów króla Nikoli. Hotels.com przyznaje mu tylko dwie gwiazdki, co może być spowodowane wspólną łazienką na dole.

Dałbym mu dwie gwiazdki i pięć serc za przestronny pokój wygodnie wyposażony w łóżko, stół jadalny, biurko, piec opalany drewnem, dużą wspólną kuchnię, dużą łazienkę z wanną, z której w pełni skorzystałem zaraz po przyjeździe, oraz przyjazne powitanie, które otrzymałem.

Domowe drobiazgi, takie jak bezpłatne kosmetyki w łazience, herbata, kawa i śniadanie, miękki szlafrok i ładny ogród sprawiły, że był to wyjątkowy pobyt. Firma prowadzona jest przez matkę i syna, jak sądzę, Włocha. Poleciłbym to w mgnieniu oka.

Przyjaciel Zany spotkał się ze mną późnym wieczorem, aby pokierować mnie najlepszą trasą z Cetinje. Mówił mniej więcej tyle samo w moim języku, co ja w jego, ale z pomocą Tłumacza Google i mnóstwa śmiechu dzieliliśmy się opowieściami o przygodach, gdy jechał, aby wskazać mi drogę.

Dzień 2 - piękna, straszna droga

Wczesny start z moim sprzętem owiniętym w folię, znowu jechałem i chodziłem na rowerze po kolejnych górach. Śnieg zaczął pojawiać się na stokach, a powietrze stało się zauważalnie bardziej rześkie.

Pozwoliłem, aby moje powolne, miarowe tempo wybijało rytm wytrwałości, ponieważ zaczynałem wątpić, czy była to najlepsza trasa na początek - tak duże nachylenie.

Około 11 rano dotarłem na ostatni szczyt tej górskiej drogi w Kotorze. Moim oczom ukazał się wspaniały widok na dolinę, otaczające góry pokryte śniegiem i sosnami oraz Zatokę Kotorską. W tym momencie każdy ból i każde pchnięcie było tego warte.

Przeczytaj cały wpis na blogu o wycieczkach rowerowych tutaj: Rowerem przez Kotor

Dzień 3 - Risan i Zatoka Kotorska

Szczególnie spodobała mi się historia, którą podzielił się ze mną Goran.

Pewnego razu był sobie starzec i młodzieniec. Starzec powiedział do młodzieńca: Idź w to miejsce, a zobaczysz całe piękno świata. Ale weź tę łyżkę i pozwól mi napełnić ją wodą, uważając, by jej nie rozlać. Młodzieniec wziął łyżkę, zaniósł ją w to miejsce i był tak pochłonięty pięknem świata, że zapomniał o łyżce, rozlewając wodę. Wrócił z powrotem.Młodzieniec ponownie udał się w to miejsce, tym razem zwracając tak baczną uwagę na łyżkę, że nie dostrzegł żadnego piękna. Wrócił dumny z łyżką pełną wody. Starzec nadal nie był usatysfakcjonowany. Odesłał go ponownie z łyżką pełną wody. Tym razem młodzieniec mógł cieszyć się całym pięknem tego miejsca.Wreszcie, gdy wrócił, starzec był zadowolony.

Uwielbiam tę historię - podróżowanie (i ogólnie życie) polega na znalezieniu równowagi między przyjemnością a skupieniem.

Przeczytaj cały blog o wycieczkach rowerowych tutaj: Wycieczka rowerowa Risan

Dzień 4 - Powrót do Kotoru

Po leniwym porannym śnie wskoczyłem na moją znacznie lżejszą maszynę napędzaną nogami i poleciałem 17 km malowniczą drogą zatokową z powrotem do Kotoru. Tym razem przywiązałem ją po stronie Perast, tuż przed dotarciem do bram starego miasta.

Wiele schodów i ścieżek biegnie zygzakiem w górę za starym miastem, aby dotrzeć do wielu budynków, w tym ruin starożytnej twierdzy św.

Przeczytaj cały blog o wycieczkach rowerowych tutaj: Rowerem do Kotoru

Dzień 5 - Odpoczynek w Dubrowniku

Dziś były urodziny Gorana, więc przyjechał o 7 rano, zabrał mnie i wyruszyliśmy wzdłuż wybrzeża w kierunku Dubrownika. Po drodze przedzieraliśmy się przez maleńką starą wioskę, aby dotrzeć do parku, wspięliśmy się ukrytym chodnikiem, aby wylądować na najpiękniejszej małej plaży z białego kamienia, jaką kiedykolwiek widziałem.

Goran szczyci się tym, że zna wszystkie sekrety tego obszaru, od tego, gdzie zjeść, gdzie popływać i gdzie są najpiękniejsze kobiety. To były jego małe bałkańskie urodziny. Odwiedziliśmy zarówno Dubrownik w Chorwacji, jak i Trebinje w Bośni. (To był dzień bez roweru na mojej trasie).

Przeczytaj post tutaj - Kemping poza Dubrownikiem

Dzień 6 - Spotkanie z Marko w Mikulići

Już zauważyłem poprawę mojej siły i wytrzymałości, pokonując więcej wzniesień niż wcześniej i pokonując znacznie większe odległości. Brak gór też pomaga!

Chorwacja musi być tajnym kodem dla pięknego kraju. Kwiaty i domy wiejskie, błękitne niebo i zieleń wszędzie, spadające białe kamienie i dzikie kwiaty tworzące ogrody z każdego skrawka ziemi przy drodze.

Spodziewałem się, że będzie to moja pierwsza noc na kempingu i około 15:00 zacząłem zastanawiać się, czy zapytać w gospodarstwie lub kościele o pozwolenie na rozbicie namiotu, kiedy natknąłem się na pchli targ Marko w Mikulići w Chorwacji.

Marko

Marko jest Chorwatem, który spędził większość swojego życia w Kanadzie, uciekając z Chorwacji jako uchodźca. Podróżował po świecie z ograniczonym budżetem. Teraz, w wieku 70 lat, pozwala światu przyjść do niego.

Z zawodu malarz, jest człowiekiem z pomysłami, którego dom i podwórko to zbiór uratowanych materiałów i pomysłowych projektów. To, co mnie przyciągnęło, to znak "W. Showers - tuz" i stary rower wiszący na drzewie. Warmshowers.org to Couchsurfing dla turystów rowerowych, więc prawie spadłem z roweru, znajdując takie szczęście!

Postawiłem rower przed domem i poszedłem zobaczyć, czy ktoś jest w domu. Marko wyszedł i zaprosił mnie do środka, usiedliśmy i rozmawialiśmy, dzieląc się papierosami i ciastem.

Gościnność w drodze

Przyjmuje setki podróżników, zarówno z Warmshowers, jak i z innych krajów. Często ludzie zostają na chwilę, pomagają w jakimś projekcie, a potem idą dalej.

Jego zasady są takie, że goście mogą zostać tak długo, jak chcą, pod warunkiem, że nic go nie kosztują. Pokazał mi, gdzie mogę spać, łóżko w jego "biurze", gdzie mogłem rozłożyć śpiwór. Potem przystąpił do karmienia mnie absolutnie pysznym posiłkiem z gulaszu wieprzowego, makaronu i chleba. Zaproponowałem, że dołożę swoje zapasy szpinaku, konserw rybnych i kiwi, martwiąc się, że już kosztowałemNie chciał nic z tego.

Siedzieliśmy do wieczora, podczas gdy on dzielił się opowieściami o swoim życiu. Powodem, dla którego nie przeprowadził się do Australii, gdy uciekał przed problemami w Chorwacji, było to, że przyjaciel powiedział mu, że na dole mamy tylko "jadowite węże i żadnych kobiet." Więc to była Kanada, gdzie robił wszystko, od malowania po pływanie łódką.

Dom Marko jest wypełniony ciekawymi rzeczami, zdjęciami, pocztówkami i wydrukami przyklejonymi na każdej powierzchni. Na szafkach kuchennych znajdują się wycinki z kalendarza, pokazujące historię lotu oczami artystów. Po otwarciu drzwi szafki znajdują się pinup girls. Ma to pomóc mu obudzić się rano, gdy sięga po kubek z kawą!

Dzień 7 - Jazda na rowerze w kierunku Cavtat

Dziś mija cały tydzień w drodze, jeśli liczyć trzydniowy postój w Risan. Byłby to również mój pierwszy wypad na biwak rowerowy.

Jednak na początku dnia Marko i ja podzieliliśmy się kiwi, pomarańczami i ciastem na śniadanie. Potem odesłał mnie z uściskiem i dobrymi życzeniami na przyszłość.

Jeśli kiedykolwiek będziesz przejeżdżać nadmorską drogą z MNE do Dubrownika, poświęć chwilę, aby zatrzymać się u Marko i przywitać się. Jeśli będę przejeżdżać ponownie, upewnię się, że przyjadę z czymś do podzielenia się, czymś lepszym niż szpinak i owoce.

Przeczytaj cały blog o wycieczkach rowerowych tutaj: Camping w Cavtat

Dzień 8 - Więcej Chorwacji i odrobina Bośni i Hercegowiny

Około 6 rano zwlokłem się ze śpiwora i zastałem chłodne, szare niebo. Mnie też było dość chłodno, więc szybko się odświeżyłem, zjadłem banana i kilka orzechów i spakowałem obóz.

Kontynuując moją wycieczkę rowerową po Chorwacji, byłem zadowolony ze stałego nachylenia wzdłuż wybrzeża, ponieważ podniosło to moją krew i temperaturę.

Po około godzinie zatrzymałem się w małym miasteczku z nadzieją na kawę, ale Chorwacja może być tak droga, że kawa kosztowała równowartość 4 AUD, więc postanowiłem tego nie robić.

Zamiast tego kupiłem ciasto jabłkowe w supermarkecie i usiadłem przy rowerze na parkingu, aby skorzystać z darmowego hotspotu wifi. Wyglądam coraz bardziej jak rowerzysta bez grosza.

Dzień 9 - Wolność odkrywania

Piszę ten wpis leżąc na brzuchu w moim namiocie, twarzą do oceanu, gdy zachodzi słońce. Księżyc już jasno wisi na niebie. Samolot rysuje ogon komety, gdy spada w kierunku fioletowo-różowego horyzontu, a wszystko, co słyszę, to fale.

Znalazłem kolejny pozasezonowy kemping przy plaży, tak jak zastanawiałem się, czy możliwe byłoby biwakowanie na nabrzeżu. Nie mam dostępu do prądu, ale mam bieżącą wodę i idealnie płaski teren, pięciogwiazdkowe wygody!

Wygląda na to, że te niestrzeżone kempingi o tej porze roku to powszechna rzecz. Zacznę ich szukać jako darmowej opcji kempingowej.

Pełny post tutaj: Balkan Wilderness Camping

Dzień 10 - Przemyślenia na temat biwakowania

Kemping zmienia mój harmonogram snu. Wpadłem w nawyk znajdowania miejsca około 16:00, przygotowywania się i jedzenia czegoś do 17:00, robienia niezbędnych rzeczy, takich jak pranie i tym podobne, a następnie pisania i czytania, dopóki słońce nie zniknie. O 19:00 lub 20:00 leżę w śpiworze, rozciągając nogi i medytując. Jakiś czas później zasypiam. Budzę się około północy na chwilę, a potem znowu śpiędopóki światło dzienne nie obudzi mnie około 5 rano.

Najwyraźniej w czasach przed oświetleniem elektrycznym i rewolucją przemysłową istnieje wiele dowodów sugerujących, że większość ludzi kładła się spać wcześnie i budziła się na godzinę lub dwie w środku nocy, a następnie spała ponownie. Zabawne, prawda? W każdym razie o 6:30 jechałem na rowerze wokół krawędzi klifu, patrząc na wschodzące słońce.

Przeczytaj cały blog o wycieczkach rowerowych tutaj: Biwakowanie w bałkańskiej dziczy

Dzień 11 - Objazdowe doświadczenie

Zauważyłem, że podobają mi się sporadyczne objazdy w głąb lądu. Często zbocza są łagodniejsze, a gdy w pobliżu płynie rzeka, droga jest prawie płaska. Dziś sprintowałem wzdłuż odcinków śródlądowej dziczy, docierając do tętniącego życiem miasta Sibernik tuż po obiedzie.

Dzień 12 - Zimowa jazda na rowerze

Przez noc panował mróz, a kondensacja wewnątrz namiotu tworzyła małe kropelki na ścianach, które padały na mnie i moje torby. Nie trzeba dodawać, że nie byłem zbyt wesoły, kiedy obudziłem się około 2 nad ranem, zmarznięty i wilgotny.

Wierciłem się, aż znów poczułem palce u nóg i próbowałem zasnąć przynajmniej do piątej, kiedy wstałem i bezwładnie przebrałem się w najmniej wilgotne ubrania, jakie miałem, spakowałem rower i zjadłem banana z czerwonymi, spuchniętymi palcami. Bez względu na to, jak zwodniczo słoneczne są dni, wciąż jest zima.

Dzień 13 - Rowerem przez Zadar

Jelena była najlepszym gospodarzem, jakiego można sobie życzyć, zapewniała mi dobre jedzenie, rozrywkę i relaks. Powiedziano mi, że ludzie, których spotyka się na Warmshowers, są niezawodnie niesamowici, a to, moje drugie doświadczenie z byciem gospodarzem, tylko to potwierdza.

Jelena również wyruszyła na swoją pierwszą samotną wycieczkę rowerową i była to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiła. Jest przykładem kobiety, która potrafi zachować wdzięk i kobiecość, zachowując jednocześnie osobistą siłę, odwagę i odwagę. Mam szczęście do ludzi, których poznałam podczas podróży!

Dzień 14 - Odkrywanie Księżyca

Mapy nie są w stanie oddać tego, co krajobrazy kryją w sobie dla podróżnika. Gdyby moja mapa była dokładna, powiedziałaby "lądowanie na Księżycu", kiedy przekroczyłem most na wyspie Pag.

Jak okiem sięgnąć, ziemia była w całości zbudowana z kremowej, spękanej gliny i skał. Nic poza drogą nie przerywało ciągłości. To było surrealistyczne i ekscytujące. Z wyjątkiem grawitacji, mogłem jeździć na rowerze na Księżycu.

Zobacz też: 50 słynnych zabytków w Azji, które musisz zobaczyć!

Dzień 15 - Elastyczny harmonogram

Jedną z pięknych rzeczy w podróżowaniu solo jest to, że nie musisz przestrzegać niczyjego harmonogramu. Nie musisz czuć konkurencji. I "oszukujesz" tylko wtedy, gdy łamiesz zasady, których warto się trzymać. Oznacza to, że istnieje wbudowany elastyczny harmonogram.

Więc kiedy obudziłem się tego ranka po raz drugi z ociekającym namiotem i obolałymi nogami, kiedy warczałem i przeklinałem góry, na które musiałem się wspiąć, kwestionując moje motywy do zrobienia tego w ogóle, i kiedy perspektywa przejechania 100 km z drogi, aby zobaczyć starożytne sękate drzewa oliwne, przestała mi się podobać, przypomniałem sobie, że to nie ma znaczenia.

Więcej tutaj: Moja elastyczna wycieczka rowerowa

Dzień 16 - Szaraki i trolle

Dzisiejszy dzień był wielki. Zacząłem o 6 rano od pomarańczy, pchałem rower pod górę o 6:30, jechałem przez kraj trolli do 9:30, kiedy w końcu dotarłem do cywilizacji w postaci Senj i zjadłem porządną kanapkę z kawą na śniadanie.

Kraina trolli to górzyste pustkowie usiane szarymi kamieniami, gdzie wyobrażam sobie potworne mityczne stworzenia w kolorze skał żyjące w jaskiniach i walczące ze sobą.

Szare niebo i zamglony horyzont potęgowały poczucie, że utknęliśmy w monochromatycznym filmie: srebrnoszarym, kamiennoszarym i burzowoszarym. Nie każdego dnia jeździ się na rowerze z trollami ukrywającymi się wokół ciebie.

Więcej informacji tutaj: Wycieczka rowerowa dnia 16

Dzień 17 - Wycieczka rowerowa do Illirskiej Bistricy

Następny jest przykład tego, dlaczego uwielbiam podróżować samotnie i tylko z bardzo niejasnym planem podróży. Około 8 km od słoweńskiej granicy zatrzymałem się przy przydrożnym pomniku, aby przekąsić trochę tuńczyka i buraków, kiedy Zoran przejechał obok na swoim rowerze turystycznym z sakwami i wszystkim.

Zwolnił i zapytał, skąd jestem, co doprowadziło do rozmowy i wymiany szczegółów, a także zaproszenia do zatrzymania się u niego w słoweńskim mieście Ilirska Bistrica, jeśli będę tamtędy przejeżdżać.

Jest ojcem w średnim wieku, który przez całe życie pracował w hotelarstwie i turystyce. Kilka lat temu postanowił wziąć kilka miesięcy wolnego w pracy, aby cieszyć się życiem, a to wyszło tak dobrze, że po prostu kontynuował.

Jest gospodarzem na warmshowers i couchsurfingu, wiele podróżował, często na rowerze, i trzykrotnie pokonał szlak Camino de Santiago na trzech różnych trasach (rowerowa Słowenia).

Pełny wpis na blogu podróżniczym tutaj: Wpis na blogu z dnia 17

Dzień 18 - ze Słowenii do Włoch

Zaczęło się od doskonałej kuchni Zorana, prosciutto i jajecznicy z kawą. Następnie pojechał ze mną prawie do granicy włoskiej. To była jedna z najlepszych przejażdżek do tej pory - przejechanie ponad 30 kilometrów, prawie nie tracąc potu, po łagodnej drodze wzdłuż biegu rzeki, w słońcu, w dobrym towarzystwie. Słowenia to wspaniałe miejsce dla rowerzystów. Cześć Włochy.

Tydzień 4 - Idylliczne Włochy

Siedzę w wypełnionym słońcem salonie, podczas gdy trzech włoskich facetów gra na bębnach bongo do Boba Marleya we mgle dymu, dwa psy tańczą, a zielonooka dziewczyna, której imienia nie potrafię wymówić, siedzi cicho pisząc na klawiaturze, popijając słodką czarną kawę.

Przyjechałem do dużego domu w Padwie z zabałaganionym podwórkiem i krzyczałem "Ciao! Hello! Buenogiorno!", dopóki ktoś nie podszedł do drzwi. Salvo przedstawił się i wpuścił mnie do środka, pokazał, gdzie trzymać moje rzeczy i zaprosił mnie na pyszny lunch.

Miękki gotowany kalafior z oliwą z oliwek i solą, świeżo upieczony ciemny chleb, trochę mocnego sera i różne konserwowane smaczne rzeczy w słoikach. Takie włoskie! (Biking Italy)

Przeczytaj więcej tutaj: Wycieczka rowerowa po Włoszech - Tydzień 4 na trasie Eurovelo 8

Tydzień 5 - Poszukiwanie skarbów we Włoszech

Po kilku dniach spędzonych w Padwie, dotarłem do Bolonii. Siedem godzin i 125 km drogi sprawiło, że dotarłem do domu mojego couchsurfingowego gospodarza nieco spóźniony, z obolałymi kolanami, dłońmi i pośladkami.

Włoskie drogi to jak na razie marzenie, właściwie przez cały dzień nie zmieniałem biegów, chyba że po to, by stanąć i dać odpocząć siodełku. Kopałem się za to, że tak się spieszyłem, bo krajobrazy były przepiękne i ledwo zdążyłem je zobaczyć. Z drugiej strony, moje mięśnie nóg chyba pogodziły się z losem i nawet nie były zmęczone po tak długim dystansie.wysiłek.

Przeczytaj cały wpis na blogu o wycieczkach rowerowych tutaj: Jazda na rowerze we Włoszech Tydzień 5

Tydzień 6 - Jazda na rowerze we Florencji, Sienie i Perugii

Często widywałem obrazy przedstawiające krajobrazy z żywymi zielonymi wzgórzami z drzewami w odcieniach złota, brązu i bieli, małymi brązowymi domkami otoczonymi dwoma lub trzema wysokimi, chudymi, ciemnozielonymi drzewami i jasnymi rabatami kwiatowymi. Zawsze myślałem, że są to wyidealizowane obrazy wiejskiej scenerii, dzieła wyobraźni. A potem przejechałem rowerem przez Włochy i odkryłem, że w rzeczywistości tak jest.istnieć!

Przeczytaj cały blog o wycieczkach rowerowych tutaj: Week 6 Bikepacking Blog

Tydzień 7 - Nieoczekiwany zwrot akcji

Obawiam się, że w tym tygodniu zawiodłem wszystkich żałośnie. Nie widziałem żadnych zabytków, nie zastosowałem się do żadnych zaleceń gospodarzy lub podróżników, aby wędrować do wspaniałych miejsc lub zwiedzać pobliskie miasta. Mam bardzo niewiele do napisania!

Z drugiej strony pozwoliłem sobie na relaks, ciesząc się opieką i towarzystwem mojego drogiego przyjaciela, naprawiłem rower i podjąłem kilka kluczowych decyzji. Moja zmiana planów ukształtuje następne sześć miesięcy. Więc to wcale nie była strata.

Przeczytaj więcej tutaj: Tydzień 7 Eurovelo 8 Bike Tour: Zmiana planów

Tydzień 8a - wizyta u Anne Mustoe

Czytałem książkę podróżniczą nieżyjącej już Anne Mustoe, która po pięćdziesiątce porzuciła pracę dyrektorki w Anglii i przejechała świat na rowerze. Zaczęła od starożytnych rzymskich dróg, śpiewając ich pochwały.

Pisze, że Via Flaminia jest tak przyjemna do jazdy na rowerze, że kiedy przejdzie na emeryturę, chciałaby jeździć po niej w tę i z powrotem bez końca. Znak skierował mnie na nią i pani Anne Mustoe miała rację, przynajmniej przez pierwsze pięć kilometrów.

Potem rozpadła się na rozmokłą polną ścieżkę, a następnie całkowicie się skończyła, stawiając mnie z powrotem na zwykłej drodze. Trochę rozczarowujące. Jeździła około dwudziestu lat temu, więc może nie była dobrze utrzymana przez ten czas.

Przeczytaj więcej tutaj: Blog z wycieczki rowerowej tygodnia 8

Tydzień 8b - jazda na rowerze Napoli

Niedziela Wielkanocna była wielkim dniem. Podążałem SS 4 z Passo Corese do Rzymu. Przez większość drogi była to piękna jazda przez prawie płaskie pola uprawne i małe wioski.

W Rzymie zgubiłem drogę, gdy próbowałem znaleźć początek innej starożytnej rzymskiej drogi, Via Appia. Zatrzymałem się na chwilę w sklepie i zgubiłem okulary przeciwsłoneczne, które były schowane na górze przedniej sakwy. Pomyślałem, że to niepotrzebne!

Po znalezieniu Via Appia Nuovo (Nuovo = nowa, część prowadząca z Rzymu jest nowa) opuściłem miasto. Droga była strasznie zakurzona, z mostem za mostem nad mniejszymi drogami i przedmieściami, a ja przedzierałem się przez żwir i potłuczone szkło obok prawie nieruchomego ruchu.

Zjechałem na małą drogę, aby uciec przed kurzem i natychmiast złapałem gumę. Pół godziny później byłem z powrotem na drodze, po samodzielnym załataniu dętki i ponownym złożeniu koła. Pobrałem podstawową instrukcję obsługi roweru, zanim zacząłem w Podgoricy, ale gdzieś po drodze najwyraźniej zniknęła z mojego iPada, więc byłem z siebie dumny, że całkowicie naprawiłem swoją pierwszą przebitą oponębez asysty.

Tydzień 9 - rower spotyka prom

Byłem wyczerpany, gdy wsiadłem na łódź i zabezpieczyłem rower, wchodząc do głównej części uzbrojony tylko w torbę z niezbędnymi rzeczami, śpiwór i wodę.

Kupiłem tylko bilet pasażera pokładowego, który uprawniał mnie do poruszania się po przestrzeniach publicznych na statku; barach i restauracjach serwujących drogie śmieciowe jedzenie, które nie lubiły włóczących się niechlujnych rowerzystów zamieszkujących ich kanapy, zimne, wietrzne pokłady i na szczęście pokój wypełniony siedzeniami przypominającymi samoloty z kościstymi podłokietnikami, gdzie my, tani skini, mogliśmy się schronić.

Idąc za przykładem innych pasażerów, po przymocowaniu butów i torby do podnóżka, wyciągnąłem się w śpiworze na podłodze i spałem spokojnie z moimi kosztownościami schowanymi w środku. W tym momencie czułem się opuszczony i z pewnością wyglądałem na takiego.

Zobacz też: Cytaty z podróży rodzinnych - 50 najlepszych cytatów z podróży rodzinnych

Przeczytaj więcej tutaj: Tydzień 9: Wycieczka rowerowa po Morzu Śródziemnym

Tydzień 10 - Witaj Hiszpanio!

Jest coś w powietrzu w tym mieście, świeżość, ożywienie, nie wiem dokładnie co, ale łączę się z tym. Ujęcie w słowach tego, co przyciągnęło mnie do Barcelony, jest jak próba uchwycenia wielkości Taj Mahal na filmie Polaroid, ale spróbuję.

To kochane miasto. Najwyraźniej władze lokalne i urbaniści inwestują w jego utrzymanie i rozwój jako miejsca, w którym ludzie chcą przebywać, z dobrze zachowaną starszą architekturą, innowacyjnym wykorzystaniem przestrzeni, dużą ilością zieleni (tory tramwajowe to bujne trawiaste pasy!) i wszędzie nową sztuką.

Każda dzielnica ma "ramblę" - deptak z restauracjami na świeżym powietrzu, sztuką i często dużymi zacienionymi drzewami. Ludzie są uśmiechnięci i ekspresyjni, dobrze się ubierają z niesamowitymi fryzurami. Wszędzie widać oznaki dominującej otwartej i liberalnej kultury.

Spędziłem dzień wędrując po mieście, przez historycznie nudną, ale teraz intrygującą dzielnicę El Raval i oczywiście sprawdziłem jeden z domów Gaudiego, który był zdecydowanie senny, ale być może także koszmarny.

Adela zabrała mnie tego wieczoru na kolację do swojej lokalnej indyjskiej restauracji (palaak i dhal! moja miłość!), pyszne jedzenie i jeszcze lepsze towarzystwo, Barcelona mnie wciągnęła.

Dowiedz się więcej tutaj: Tydzień 10 Rowerowa wycieczka po Hiszpanii

Wycofanie roweru

Rano naprawiłem przebitą oponę i spakowałem swoje rzeczy. Gdy załadowałem wszystko na rower i zacząłem wyjeżdżać z buszu, tylna opona przebiła się.

Najwyraźniej potrzebowałem też nowych opon. Naprawiłem dętkę i wyruszyłem ponownie.

Tym razem się nie zgubiłem, ale kiedy byłem już prawie w mieście Sueco i ZNÓW przebiłem przednią oponę, poddałem się. Wepchnąłem rower do miasta i usiadłem pod drzewem, żeby pomyśleć.

Nie miałem już żadnych łatek w moim zestawie naprawczym, a nowe opony nie byłyby takie tanie, nie mówiąc już o wszystkich innych częściach. Mój drogi mały rower był wiernie stabilny przez ponad dwa miesiące ciężkiej pracy i zawsze zamierzałem go oddać na koniec i przewidywałem, że może nie przejechać całej drogi przez Hiszpanię.

Rozładowałem ją więc, przywiązałem śpiwór, matę i namiot do plecaka, zabrałem co trzeba z sakw i zostawiłem obok uniwersytetu z torbami, narzędziami, a nawet kluczami w zamku.

Jestem pewien, że jakiś student da jej nowe, łatwiejsze życie. Na szczęście w Sueco była stacja kolejowa, więc wsiadłem w popołudniowy pociąg powrotny do Walencji i zarezerwowałem nocny pociąg do Granady. (wycieczka rowerowa po Hiszpanii)

Sprzęt turystyczny

Patrząc wstecz na moją wycieczkę rowerową po Europie Południowej, wydaje się, że przydałoby się małe podsumowanie. Poniżej znajdują się przedmioty, które spakowałem oraz niektóre z tego, czego się nauczyłem i co zrobiłbym następnym razem w związku ze sprzętem do turystyki rowerowej.

Miałem wiele rzeczy, których ludzie, którzy zaczynają z zamiarem podróżowania rowerem, nie zabierają ze sobą, takich jak buty, materiały artystyczne, perfumy i dżinsy.

Miałem wystarczająco dużo miejsca na wszystko i nie żałowałem ich, ponieważ wniosły odrobinę odpustu i komfortu do tego, co może stać się dość surowym stylem życia.

Z drugiej strony, ponieważ nie planowałem mojej wycieczki rowerowej, kupiłem tylko minimum sprzętu, który wydawał mi się potrzebny, a po drodze kupiłem rzeczy, które dzięki doświadczeniu okazały się naprawdę przydatne, takie jak rogi kierownicy, zestaw do szycia i wyściełane spodenki rowerowe.

Moje podejście do pakowania jest minimalistyczne, ale niekoniecznie surowe. Minimalizm oznacza dla mnie zidentyfikowanie rzeczy, z których czerpię największą wartość - albo dlatego, że są przydatne, albo dlatego, że je lubię. Tak więc moje farby i węgle, produkty do makijażu i włosów są uwzględnione, a naczynia kempingowe nie.

Sprawdź moją recenzję sprzętu do turystyki rowerowej tutaj: Recenzja sprzętu do turystyki rowerowej




Richard Ortiz
Richard Ortiz
Richard Ortiz jest zapalonym podróżnikiem, pisarzem i poszukiwaczem przygód z nienasyconą ciekawością odkrywania nowych miejsc. Wychowany w Grecji Richard głęboko docenił bogatą historię tego kraju, wspaniałe krajobrazy i tętniącą życiem kulturę. Zainspirowany własnym pragnieniem wędrówki, stworzył blog Pomysły na podróżowanie po Grecji, aby dzielić się swoją wiedzą, doświadczeniami i poufnymi wskazówkami, aby pomóc innym podróżnikom odkryć ukryte skarby tego pięknego śródziemnomorskiego raju. Z prawdziwą pasją do łączenia się z ludźmi i zanurzania się w lokalnych społecznościach, blog Richarda łączy jego zamiłowanie do fotografii, opowiadania historii i podróży, aby zaoferować czytelnikom wyjątkowe spojrzenie na greckie miejsca docelowe, od słynnych ośrodków turystycznych po mniej znane miejsca poza wydeptana ścieżka. Niezależnie od tego, czy planujesz swoją pierwszą podróż do Grecji, czy szukasz inspiracji na następną przygodę, blog Richarda to podstawowe źródło informacji, które sprawi, że zapragniesz zwiedzić każdy zakątek tego urzekającego kraju.